piątek, 27 września 2013

Moja przygoda z NARS

Dostałam wczoraj maila z pytaniem, czy korzystałam kiedykolwiek z kosmetyków marki NARS. Oczywiście już na niego odpowiedziałam, jednak pomyślałam, że dobrym pomysłem byłoby opowiedzenie Wam o moim pierwszym kontakcie z kosmetykami tej firmy.

Oczywiście najbardziej znanymi kosmetykami tej firmy są paletki cieni z serii NARS Naked. Jak na pewno wiecie, firma się ceni, co przy jakości jej produktów wcale nie jest niczym dziwnym. Ponadto  to marka znana na całym świecie - to musi kosztować. Postanowiłam zebrać trochę kasy i kupić sobie jedną z paletek z serii limitowanej (nie ma ich w Polsce, sprowadzałam ze Stanów). 

Jakie są moje wrażenia? 
  • Pigmentacja - bardzo dobra, niewielka ilość kosmetyku wystarczy na pokrycie całej powieki
  • Stosowanie - delikatnie "umoczyłam" pędzelek, a kolor doskonale się do niego przyczepił. Ponadto podczas aplikowania nic mi się nie osypało na policzki (to dobrze, bo zwykle oczy maluję już po nałożeniu podkładu)
  • Opakowanie - ładne, klasyczne, ale nadal jest to plastik, który nie robi na mnie większego wrażenia
  • Trwałość - u mnie tak średnio. Trzymał się kilka godzin, jednak po powrocie z uczelni kolory nie były tak wyraziste, jak rano. Kosmetyk świetnie gra z bazą pod cienie, jednak przy takiej cenie oczekuję lepszych efektów.
Podsumowując, mając do wyboru NARS'a lub na przykład Sleek'a, wybrałabym kosmetyki tej drugiej firmy. Rozbieżność cenowa jest olbrzymia, a jakoś podobna. Nie jestem niezadowolona, jednak też nie polecam.

A czy Wy miałyście już do czynienia z kosmetykami firmy NARS? Jak wrażenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz